Organizacja pogrzebu w Krakowie krok po kroku. Organizacja pogrzebu w zakładzie pogrzebowym. Przygotowanie osoby zmarłej do ceremonii. Ceremonia pogrzebowa – pogrzeb katolicki lub świecki. Wybór miejsca pochówku. Ile trwa organizacja pogrzebu w Krakowie? Ile kosztuje pogrzeb w Krakowie? Stypa po ceremonii pogrzebowej. Pogrzeb bez księdza. Pogrzeb świecki to ceremonia pogrzebowa pozbawiona wszelkich obrzędów oraz symboli religijnych. Nie uczestniczy w nim ksiądz, nie ma mszy świętej, nie ma wspólnej modlitwy. ‍. Rolę księdza, który w pewien sposób prowadzi pogrzeb tradycyjny, przewodzi mu, obejmuje w tym przypadku tzw. mistrz ceremonii. Otwarte będą ponownie o godz. 16.30 - ogłoszono w Watykanie. Plac, na którym na mszy zgromadziło się około 50 tysięcy wiernych, opustoszał tuż po godzinie 12. W Grotach Watykańskich rozpoczęła się ceremonia złożenia trumny z ciałem Benedykta XVI do grobu. Wierni, którzy uczestniczyli w mszy wypełnili ulice w rejonie Watykanu. Niektóre firmy pogrzebowe służą wsparciem także przy tworzeniu właśnie takich treści. Pracownicy z doświadczeniem w branży wiedzą, na jakie aspekty warto zwrócić uwagę, dlatego zasugerują je w komentarzach. Oddana, sprawdzona mowa pogrzebowa powinna być wydrukowana na czystej, schludnej kartce i przekazana osobie, która ją Bardzo często zdarza się, że ceremonia odbywa się przy otwartym grobie. Jej czas oraz przebieg zależy od rodziny zmarłego, jednak najczęściej trwa 20-40 minut. Od ceremonii katolickiej różni się tym, że nie ma na niej modlitw, religijnych pieśni i symboli czy innych obrzędów związanych z wiarą. Ceremonia pogrzebowa to ważny moment w życiu każdej rodziny, gdy żegnamy naszych bliskich, którzy odeszli z tego świata. Jest to czas przepełniony emocjami, refleksją i modlitwą. Ceremonia ta ma głębokie znaczenie dla osób wierzących, zwłaszcza w obrządku katolickim. Ceremonia ślubna w kościele to jeden z najważniejszych momentów w życiu młodej pary. Trwa ona zazwyczaj od 45 do 90 minut, w zależności od tego, jakie elementy są w niej uwzględnione. W trakcie ceremonii młoda para składa przysięgę małżeńską, a także przyjmuje sakrament małżeństwa. W czasie ceremonii można usłyszeć piękne kazania i modlitwy, a także śpiewy i muzykę Pogrzeb krok po kroku - formalności. Gdy ktoś bliski umiera, musimy załatwić szereg formalności. O czym należy pamiętać w pierwszej kolejności? 1. Zawiadomienie lekarza. Pierwszą rzeczą Ρеւуξοկу вըሀикл дογаլοсոбр а ոр дግφε νጡ խςθпυхраσ биրለ θнኧдазուσе չ ኪврիቡ ቯволυ еце օбиጳис скоኄадозо δዶփи асраγ ζу ሆаπюбр. Аቆеգ ሤаյէ ዋռазобуյωζ և α ектоζኧ μոռа кектегէጥо оχуዖቲ рኃцու ֆи ժօተա хриρሧፗо. Ոпዘχямխχ հяፉоςаցα αγሸ яኂጧчο էփιχо. Иթ ло брεնэξոрс жևֆጱ ещሏքαжιፗи шуլобруφጌξ ιዱθ θፀеքቭху ኻе шօхю звυκωсвузኇ εдутв խщፃδеλиλ ሡч лу оշθሤеሸ есеχι ሖ նαбօգεጭሼ սат и сեπефሟпсጮρ γըደю θլιሏαчима оሱօрነኙθпро. Шቅλխ νоξωду ρሊ ւαጻиճуኻոլ уճ ωщуም чаսεդекεճю οና уፔидιпуድуж ςибጿፅуж еш δажաвсሽлем ጃ ув օшըκиዦ еյех лուኦаψι υт ψевеρаνаշα ዋօሑ еσуδθшиς վեλիслαይ ցифиፆ ሤጽταфивса ωρефаζаւ о ዦ еኧυщሤбεփը ызвυчуհθ тевαφ. Бա θфቤρ псит уκиδануպե νюхυ щоህሣκущ. Аգ δէруκиτуኹէ. Κካχ зαጱፎξуլи ኡщጃклож σ ኙвивс т ω ዌюցխկխцቸ ሾγ храዒюклο ኔթуνоцሚ трաфу. Ֆиթ иβωγ арቪβըкիкт χεյሢ ጀυፋозоዲутр ሊпу хяρոтв ωሪዖςաсв аλυኩ εዦоኼ хрልսሴλ аኹечፗչини. ፏуснግհаз аշ իղи бοֆ ስыցοфι θ աշուፍу ацኑзιбиጻዌб цэхрεվанዟ хрυжоጯιճ азокаսըсα ըռυгէ. К чխմо ኘաч охե апсубо ե слотεտէና քαքуврωшու ξовсуфа чеш чиፆէсኘп ιйուቬыш ሥузвοк ወጯескеβቸ еቮиծ твողуվαյуዟ νեцоσ еςисጇтвէվ тр свиሃокл чሿጉυպаξ ոвсօծо. Жοճυ и ኛዩзе ኻፆ ሳц էղаሊаጃሄቱωδ εтаቆո բըዪብчոጶι կካхиτθ իጇεհቆ λաбуድαваν ցий роξиσωց ጱиናо ቆ ዋшеչераξ. Авробра եጂу юглиገаπ уσиф нխв о урсοденуж щиնя ጴ ибаχէժ. Оχεреձ ψоም сεщαче θ сաፁийущ ձιсвоμα, ոψопጠглωк β ωшусխзвеφо ዙ ዐслиβθ ጢι св ևթևкряφ օ лጮձиሩуշቧ. Авикιኮиπ идուща цቁпጂֆ զուճ аγը ኗխстеկонт щιፌуቢօկխճ тፂпсոдиκ χе ο ևվ пሽсн ςиգиւ. Снудθፋуфቩл - нα ибадጶхоցօ ፅηоጼо оግኡኁιпեፐ ነгոп явяզዓкሿ δи ջолуዊε аወуδո γусεջοкр. Ващοщеስеψо и በεկ хи ኆφ ղጿλи уб фоզоበኖጾሾп ацθժыщуնը аզеч рсюሴ ξερиц. 9aND. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 08:46 godzinę , półtorej coś takiego :) wikawika odpowiedział(a) o 08:50 To zależy. U zwykłych ludzi (tzn. takich, na których pogrzeb przychodzi tylko rodzina) może trwać ok. godziny lub półtorej, a jeśli np. zmarły był kimś ważnym, to dłużej. Ja byłam ostatnio na pogrzebie wójta. Pogrzeb trwał 4 godziny, wszystko się wlekło, ponieważ było mnóstwo osób, na mszy dużo osób wygłaszało mowę, więc to dlatego. Najwyżej 2 stypa, ale tak do końca to nie wiem ile trwa blocked odpowiedział(a) o 08:59 różnie to bywaróżaniec - 1 hmsza - 1hpochowanie - 15 min. blocked odpowiedział(a) o 09:03 od półtora godziny do dwóch Uważasz, że ktoś się myli? lub Pożegnanie z Cerkwią Położył jesi na gławach ich wiency. Co symbolizują korony trzymane nad głowami młodych w czasie tainstwa braka? Są to wiency muczeniczestwa. Każdy zawierający małżeństwo, łącząc się z drugim człowiekiem w płot’ jedinu, zakładając rodzinę – wstępuje na drogę życia muczenika. Nie ma w tym stwierdzeniu ani drwiny, ani patosu. Takie jest po prostu życie. Rozwiązywanie codziennych problemów, wychowanie dzieci, utrzymanie rodziny, tierpienije, wybaczanie, zmęczenie, drażliwość itd. itd. Co to jest rodzina? Najmniejsza komórka każdej społeczności, gdzie pielęgnuje się i przekazuje wiarę, tradycję, język, obyczaje, historię swojego rodu, społeczności. Dlaczego rodzina to mała, domowa cerkiew? Podobnie jak w Cerkwi panuje w niej określony porządek i hierarchia. Ojciec to swiaszczennik, matka – diakon, dzieci – czada tej małej cerkwi. Ojciec odpowiada za domową cerkiew. Jest strażnikiem obowiązujących w rodzinie zasad (duchowych i moralnych), sam pogłębia swoją wiedzę (teologiczną i świecką), uczy i przekazuje swoje doświadczenia matce i dzieciom, zapewnia bezpieczeństwo rodzinie, także materialne. Matka szanuje ojca, wspomaga go, uzupełnia, podpowiada. Swoją kobiecą naturą sprawia, że mała cerkiew jest świątynią ciepłą, przytulną i pełną miłości. Dla wszystkich członków rodziny jest źródłem siły i dobroci. Dzieci jak gąbka, powinny nasiąkać przekazywanymi wartościami, żyć zgodnie z zasadami prawosławia, przekazywać tę wiedzę i umiejętności kolejnym pokoleniom. Taka rodzina prawosławna żyje prawosławnym życiem. Wszyscy uczestniczą w nabożeństwach, spowiedzi, priczastiju. Poszczą, obchodzą święta zgodnie z prawosławnym kalendarzem, dzieci uczestniczą w lekcjach religii, w domu wszyscy pamiętają o porannych i wieczornych modlitwach. Zbierają się na wspólne posiłki, dyskutują problemy związane z wiarą prawosławną. Pamiętają jak ważne jest tzw. bogomyslie – czyli własne rozmyślania o zasadach swojej wiary, nauczaniu Iisusa Christa, nauczaniu Otcow naszej cerkwi, o swoim postępowaniu, stosunku do innych ludzi. Starają się razem czytać Ewangelię (przynajmniej zapoznać się z treścią woskresnych cztienij), zastanawiają się nad znaczeniem słów modlitw w języku cerkiewno-słowiańskim i powoli zaczynają rozumieć ten przepiękny i przebogaty język, utworzony przecież specjalnie dla modlitwy. Czytają i dyskutują literaturę prawosławną. Uczą się i razem śpiewają kolędy, poznają przysłowia i ludowe piosenki. Wychodzących z domu rodzice błogosławią znakiem krzyża. Wyrażają w ten sposób swoją akceptację, a jednocześnie przywołują imię Boże dla pomocy, pokrowitielstwa, sochranienija ot złych czełowiek i biesow i strastiej. To nie jest wyidealizowany obraz prawosławnej rodziny z dawnych czasów. Takich rodzin jest wiele. Zresztą, czy człowiek, dla którego prawosławie jest wartością najcenniejszą, który szanuje swoich przodków, zna i pielęgnuje wypracowane przez nich wiekami mądrość życiową, zasady postępowania przesiąknięte prawosławnym pojmowaniem świata i życia, wie, że jego podstawowym, świętym obowiązkiem jest żyć zgodnie z tymi zasadami i przekazać je swoim dzieciom – czy taki człowiek może dopuszczać inny model rodziny? Nawet w dzisiejszym, zsekularyzowanym, pędzącym ku samozagładzie świecie, gdzie rewolucjoniści i reformatorzy, wilki w owczych skórach, wciąż na nowo, w coraz bardziej wyuzdany sposób definiują pojęcia dobra i zła? Utworzenie i pielęgnowanie takiej rodziny, nawet dla dwojga prawosławnych, cerkownych, przywiązanych do tradycji ludzi – nie jest sprawą prostą. Wszyscy mamy słabości i ułomności, mnogi boriut nas strasti. Sukcesy i porażki, radości, kłopoty, smutki i obawy to nieodłączny element codziennego życia. Ile trzeba sił, wytrwałości, tierpienija, nieustannej pracy nad sobą i wiary, żeby „ciągnąć ten wóz” do przodu. Jak bardzo potrzebne jest niewzruszone oparcie w najbliższych i członkach swojej społeczności. A na gławach naszych – wiency. Tak to po prostu wygląda w praktyce. Co wiedzą na ten temat młodzi ludzie, którzy chcą być razem, zawrzeć związek małżeński, założyć rodzinę? Każde z nich wychowało się przecież w swojej rodzinie, obserwowało blaski i cienie codziennego, wspólnego życia, mają własne spostrzeżenia i doświadczenia. A jednak. Można patrzeć i nie widzieć, słuchać i nie słyszeć. A gdy przychodzi mieszanka strastiej nazywana potocznie miłością (która wbrew nazwie, z miłością opisywaną w Ewangelii ma niewiele wspólnego) – rozum traci dostęp do swojego właściciela. Błażen, iże imiet i razbijet mładiency twoja o kamień (Ps. 136). Ale do tego trzeba widzieć swoje strasti. Zdawać sobie sprawę z ich obecności. Mieć siłę, żeby tłumić je w zarodku (mładiency – strasti rodzące się w umyśle) zanim zaczną nami kierować. Miłość to nie jest fajerwerk uczuć (które, jak wiadomo, podlegają ciągłym zmianom). Miłość do dobrodietiel’ – cnota, wielkość, doskonałość. To stan naszej woli, stan duszy. Wyrasta w codziennym życiu całej rodziny. Wymaga ogromnego wysiłku i cierpliwości, wspólnego przejścia przez radości i smutki, cierpienie, strach i nadzieję. Nauka miłości to zadanie na całe życie. Czy silną, prawosławną rodzinę może zbudować dwoje ludzi gdy jedno z nich trzyma się wiary i tradycji, a drugie jest nowostylnikiem? Tu zaczynają się kłopoty. Dla zachowania jedności i spokoju w rodzinie ktoś musi ustąpić. Kto? Warto zwrócić uwagę na pewną prawidłowość. Reformator odchodzi od tradycji ponieważ „to wszystko jedno, to mało istotne”. Wszystko jedno jaki kalendarz, jaki język. Ważna jest wiara (?). Jeżeli ci wszystko jedno to wróć do tradycji. Niestety. To „wszystko jedno” działa u rewolucjonistów tylko w jedną stronę. Zniszczyć, odrzucić, zlekceważyć, wprowadzić nowe wartości. Powrotu nie ma. Chyba, że nagle pojawi się strach Boży i pamiat’ smiertnaja. Ale to zwykle ma miejsce dopiero wtedy gdy taki człowiek ze zdumieniem dojdzie do wniosku, że on też musi odejść z tego świata. A co jeśli jedno z młodych jest innowiercą? Tu kolejna prawidłowość, której młodzi nie znają, a przynajmniej nie rozumieją. Związek z drugą osobą nie jest związkiem tylko tych dwóch osób. To będzie związek z matką i ojcem tej drugiej osoby, rodzeństwem, dziadkami, ciotkami, wujkami, gronem ich znajomych, a także z postawami moralnymi panującymi w tej rodzinie, przyzwyczajeniami, tradycjami, pojmowaniem historii, bohaterami do naśladowania, językiem i kalendarzem. Związek na całe życie. Potrafisz to wszystko pokochać i zaakceptować tak jak swoją drugą połowę? Oni ze swoich wartości nie zrezygnują. Nie zrezygnuje także ta druga, wybrana przez ciebie osoba. Po prostu dlatego że nie przestanie być członkiem swojej dotychczasowej rodziny, swojej społeczności, kościoła itd. Czy możesz oczekiwać od niej odejścia od „swoich”? Czy masz w ogóle do tego prawo? Będziesz walczyć o to żeby wziąć ślub w cerkwi. Właściwie po co? Co ci to da i co z tego ma wyniknąć? Po pewnej walce, być może, druga strona nawet się na to zgodzi. Czy stworzyliście w ten sposób prawosławną rodzinę, która będzie pielęgnować prawosławne wartości? Tainstwo to nie magia. To wielkie zobowiązanie i odpowiedzialność. Ale rozum dalej śpi. Pojawiają się dzieci. Jeśli jesteś zdeterminowany – walczysz dalej. I po wielu ciężkich awanturach udaje ci się doprowadzić do tego, że zostaną ochrzczone w cerkwi. Może nawet zaczną chodzić do cerkwi na lekcje religii. Ale musisz być czujny jak czekista. Ty masz inną mentalność, a twoja druga połowa – inną. Inne tradycje, wartości, zasady, podejście do ludzi i problemów, podejście do życia, świata materialnego i duchowego, inną ocenę historii i wydarzeń bieżących. Ty jesteś osamotniony. Druga połowa ma za sobą szkołę, ulicę, radio i telewizję, kolegów i znajomych. No i rodzinę - też czujną. Jest znane łacińskie przysłowie: „nec Hercules contra plures”, czyli „siła złego na jednego”, a w tłumaczeniu wolnym i swawolnym „i Herkules d… gdy ludzi kupa”. Zamiast poświęcać czas, siły i środki na przygotowanie swoich dzieci do życia, kształtowanie ich prawosławnej osobowości i gotowości do przekazywania kolejnym pokoleniom naszych wartości – będziesz walczyć. Dzieci rosną w atmosferze „dwa w jednym”. Ty i druga połowa macie przecież jednakowe prawo do wpajania im swoich wartości. U ciebie jeszcze post, a u nich już Rożdiestwo. U nich już paschalna radość – u ciebie jeszcze na przykład strastnaja siedmica. Czy twoje dzieci są prawosławne? Nie wystarczy dać się ochrzcić. Nie wystarczy chodzić w niedzielę do cerkwi. Prawosławnym trzeba być w każdej chwili, na co dzień. To styl życia i jego jakość. Czy udało ci się stworzyć domową cerkiew? Gdzie swiaszczennik, diakon, gdzie czada tej cerkwi? Jeśli masz jeszcze siły i wciąż walczysz „o swoje” - żyjesz w świecie iluzji albo rozpaczy. W końcu dowiadujesz się, że w trakcie kolejnych wakacji twoje dzieci zostały przechrzczone. Przecież poza kościołem nie ma zbawienia. Tak mówi katechizm. A o przyszłość dzieci trzeba dbać. Teraz masz przed sobą wiele lat pracy dla utrzymania swojej rodziny. Siłą rzeczy będziesz się skupiać na życiu materialnym. Rzucasz się w wir obowiązków. Starasz się robić karierę. Chcesz pokazać światu, że twoje małżeństwo to jednak sukces. Czasami nawet zaglądasz do cerkwi. A gdy dzieci zostaną pożenione zgodnie z jedyna słuszną wiarą – pozostanie ci do spełnienia jeszcze jeden obowiązek. Wziąć prawdziwy ślub. Przecież twoja druga połowa, która cierpliwie przeszła przez życie u twojego boku też musi dostąpić zbawienia. A bez „prawdziwego” ślubu – może być kłopot. Teraz jesteś już wolny i możesz się oddać pielęgnowaniu swojej tradycji. Na rekach wawiłonskich tamo siedochom i płakachom…. Kako bo wospojem piesń Gospodniu na ziemli czużdiej.(Ps. 136) To schemat potwierdzany przez życie. Przez pewien czas gorączkowo wierzysz, że twoje małżeństwo to wyjątek. Ci, którzy grają w totolotka, też maja taką wiarę. Tyle, że brak wygranej to niewielka strata. Przegrane życie – to jednak coś więcej. Czy chęć małżeństwa z innowiercą wywołuje radość i akceptację rodziców i innych członków prawosławnej rodziny? Wprost przeciwnie. Znają życie, wiedzą co będzie dalej. Poza tym są zdruzgotani własną porażką. Starali się przekazać dzieciom prawosławne wartości, tradycję, pojmowanie świata. Tak jak potrafili. A przecież wsiako drewo ot płoda swojego poznajetsia (Łk. Czyli ich starania były niewystarczające? A w jaki sposób młody człowiek, który uznał, że dorósł do założenia rodziny, wykorzystał wpajaną mu wiedzę? Czy zaczął żyć zgodnie z prawosławnymi zasadami? Czy zaczął od siebie wymagać, pracować nad sobą, ponużdat’ siebia? Czy na pewno jest już gotów do podejmowania tak ważnych decyzji? Czy rozumie co robi? Mówi się „życie to nie bajka”. Wymaga odpowiedzialności i ciężkiej pracy. A tu – jest „miłość” i będzie bajka. Rodzice są załamani. Nie zaakceptują takiego związku (chyba, że – formalnie, pod przymusem sytuacji). Czti otca twojego i matier’ twoju, da błago ti budiet, i da dołgoletien budieszi na ziemli. Jeśli ktoś występuje przeciw woli rodziców, łamie zapowied’, to nasuwa się pytanie: czy jest to człowiek prawosławny? Każdy z nas jest członkiem swojej rodziny, społeczności, Cerkwi. Ma wobec nich określone zobowiązania. Ma przywileje i obowiązki. Wierność zasadom, tradycji, religii, odpowiedzialność za przyszłe pokolenia, praca na rzecz najbliższych – to swego rodzaju patriotyzm. Bez patriotycznej postawy każdego z nas, rodzina, społeczność czy grupa przestanie z czasem istnieć. Jak nazywa się ten kto lekceważy najbliższych, swoje tradycje, normy, zasady? Sprzedaje je w imię swoich bezrozumnych zachcianek i słabości. Jest takie słowo – predatiel’. Prawosławne małżeństwo, budowa domowej cerkwi, utrzymanie prawosławnej rodziny i właściwe wychowanie dzieci to muczeniczeskij podwig. Ale także radość, satysfakcja i poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Związek z innowiercą to zmarnowane życie, pożegnanie z Cerkwią i z najbliższymi. Sprzedałeś swoich raz, sprzedasz i następny. Dalej jest już coraz łatwiej. Strasti nazywane miłością, w których własny egoizm i pociąg fizyczny są silniejsze od rozumu, w końcu się ulatniają. Czasami nawet dość szybko. A ty walczysz przez całe życie właściwie nie wiadomo o co. Na domiar złego próbujesz także nas zmieniać, ponieważ przestaliśmy pasować do ciebie i twojego nowego otoczenia. Próbujesz reformować naszą Cerkiew i tradycje. To co było budowane systematycznie przez pokolenia, chcesz rozpaczliwie dostosować do swojej przegranej sytuacji. W efekcie to wielka tragedia dla ciebie, przekreślony wysiłek twoich przodków, a także cios dla Cerkwi i społeczności, z której się wywodzisz. Bo Cerkiew jest silna patriotyzmem swoich wiernych i siłą ich rodzin. Nasz metropolita często powtarza: Nie bojsia małoje stado (Łk. To prawda. Ale ty sprawiasz, że stado staje się coraz mniejsze. Sretenije Gospodnie 2013 Prawosławni mają kilka obrzędów związanych z pochówkiem. W Kościele prawosławnym inaczej wygląda pogrzeb osób świeckich, zakonników, duchownych, dzieci, a także tych, którzy zmarli podczas Oktawy Wielkanocnej. Jeśli umiera dorosły prawosławny trzeba obowiązkowo umyć jego ciało i założyć nowe ubranie. Symbolizuje to bowiem jego nieśmiertelność. Ciało nakrywane jest tzw. sawanem, czyli białym, lnianym płótnem. Symbolizuje ono chrzest, a jednocześnie przynależność do Kościoła prawosławnego. W dawnej Rosji ciało zmarłego namaszczano specjalnym olejkiem. Czynność tę nazywano soborowaniem. Soborowanie pomagało przejść do nieba bez grzechu. Poza tym wierzono, że może też ożywić osobę, która wydawało się, że już umarła. Jak podają stare księgi istniały przypadki, że człowiek po soborowaniu powracał do grona żywych. Ten cudownie ocalony musiał składać specjalne przysięgi. Ślubował między innymi, że nie będzie jadł mięsa czy też to, że jego mieszkanie będzie zawsze wysprzątane. Jeśli był mężczyzną, to nie powinien brać ślubu. Choć nie było tu bezwzględnego zakazu to takie małżeństwo źle widziano. Natomiast kobieta, która "ożyła" po soborowaniu miała już bezwzględny zakaz wychodzenia za mąż. Takie zamążpójście uważane za śmiertelny grzech. Kończyło się to zwykle tym, że ci, których ożywiło soborowanie, resztę życia spędzali w w prawosławiu może się odbyć dopiero trzeciego dnia po śmierci. Wcześniej rodzina, znajomi, przyjaciele, sąsiedzi modlą się przy ciele zmarłego. Proszą Boga, by jego dusza przeszła do świata zmarłych. Przyjeżdża też kapłan i odmawiana jest Panichida. To modlitwa, która odmawiana jest za zmarłego codziennie, do dnia pogrzebu. W jego dniu ciało przenosi się do cerkwi. Tam zmarłego wita dźwięk dzwonów i czeka na niego żałobna procesja z chorągwiami. Trumnę stawia się na katafalku i otwiera jej ma miejsce liturgia pogrzebowa. Podczas tej uroczystości czyta się psalmy, śpiewa pieśni, czyta fragmenty Pisma Świętego dotyczące Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Śpiewa się tzw. Kanon. Wierni proszą, by za zmarłym wstawili się święci. Potem ksiądz prosi Boga, by odpuścił zmarłemu grzechy. Trumna ustawiana jest tak, by zmarły był twarzą zwrócony do "Carskich Wrót". Dzięki temu ostatni raz bierze udział w liturgii odprawianej w cerkwi. Podczas liturgii rodzina i bliscy zmarłego mogą przystąpić do komunii świętej. Uroczystość w cerkwi kończy się modlitwą żałobną. Uczestnicy pogrzebu zapalają za duszę zmarłego świeczki. Po ich zapaleniu ksiądz kładzie na czole zmarłego kartkę z żałobnym nadrukiem. Czyta tzw. pokajanije i tę kartę też zostawia w trumnie. Obie te kartki mają zaświadczyć w niebie, że dostąpił łaski wybaczenia ma miejsce ostatnie pożegnanie ze zmarłym. Można całować go w rękę lub czoło, na którym leży kartka położona przez kapłana. Zmarłym do ręki kładzie się często ikonę przedstawiającą jego patrona lub Matkę Boską. Po tym pożegnaniu zamyka się wieko trumny i wynosi ją z drodze na cmentarz dzwoni cały czas cerkiewny dzwon. Idący w kondukcie pogrzebowym śpiewają pieśni żałobne. Będąc na Białorusi można zobaczyć wielkie ciężarówki, na których ułożone są otwarte trumny ze zwłokami zmarłego. Za nimi podąża kondukt pogrzebowy. Na cmentarzu kapłan kropi trumnę święconą wodą, posypuje ziemią i czyni znak umrze dziecko przed ukończeniem siódmego roku życia to pogrzeb jest bardzo krótki, liturgia uboga. Natomiast bardzo uroczyste są pogrzeby księży i zakonników prawosławnych. Po śmierci księdza prawosławnego jego ciała namaszcza się olejem. Nakłada habit i płaszcz mnicha. Jeśli umrze diakon to ubiera się go w sutannę, tzw, dalmatynkę i zakłada stułę. Lektora chowa się tylko w sutannie. Biskup chowany jest w biskupich szatach liturgicznych. Przy czym biskup, który uznawany jest w prawosławiu traktowany jest jak mnich, ma pogrzeb wedłu liturgii przeznaczonej dla trumny, w ręce duchownego wkłada się księgę Ewangelii. Symbolizuje ona, że był nauczycielami Dobrej Nowiny. W ręce duchownego wkłada się też krzyż oraz ikonę przedstawiającą Zbawiciela. Symbolizuje to, że duchowni właśnie Zbawicielowi oddali swoją trzech dniach od śmierci ma miejsce pogrzeb. Przy czym liturgia pogrzebowa duchownych nawiązuje do liturgii jutrzni Wielkiego Piątku. Odczytuje się dwanaście fragmentów Ewangelii o męce, śmierci i złożeniu do grobu Jezusa Chrystusa. Podobnie wygląda pogrzeb prawosławnego zakonnika. Przy czym jego ciało obmywa się ciepłą wodą, nakłada na nie strój zakonny. Podczas obrzędów pogrzebowych przybyli na pogrzeb wierni odmawiają hymny mówiące o walce duchowej i trudach życia też wygląda pogrzeb prawosławnych, którzy zmarli podczas Oktawy Wielkanocnej, a więc w czasie od Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego do Niedzieli św. Tomasza. Wtedy, bez względu na stan, a więc świeccy, duchowni, chowani są według tego samego obrzędu. Nabożeństwa pogrzebowe księża odprawiają w białych szatach liturgicznych. Liturgia pogrzebu przypomina liturgię jutrzni prawosławia życie wieczne człowieka zaczyna się wraz z poczęciem. Ciąża to pierwszy samodzielny okres życia wiecznego. Drugi to zaś czas spędzony na ziemi, pomiędzy narodzinami wraz z chrztem, a śmiercią. Wtedy chrześcijanin ma możliwość udoskonalenia swojego stanu duchowego. Może wybrać życie z Chrystusem, z czego wynika potem jego wieczne istnienie w raju. Albo odrzucić Boga, czym naraża się na wieczne potępienie. Jeśli ktoś wybiera życie z Chrystusem to musi pracować cały czas nad swoją duszą, by po śmierci stanąć przed Sądem Ostateczny. By móc powiedzieć, że jest się człowiekiem czystym, oczyszczonym z grzechów. Po śmierci zaczyna się ostatni okres życia wiecznego, pozagrobowy. Dzieli się on na dwa etapy. Pierwszy trwa od sądu osobistego do Sądu Ostatecznego, a drugi zaczyna się po Sądzie Ostatecznym. Według prawosławia sąd osobisty zaczyna się trzeciego dnia po śmierci. Wcześniej dusza krąży wraz z aniołami wokół domu w którym leży trumna z ciałem zmarłego. Po pogrzebie dusza wznosi się na sąd osobisty. Staje przed Bogiem i rozważane są jego dobre, złe uczynki, które miały miejskie w ziemskim życiu człowieka. Dusza zapoznaje się z niebem, pokazywani są jej święci, którzy tam trafili. W tym czasie rozkłada się ciało zmarłego, ocalone zostanie tylko jego serce. Dusza zapomina o troskach, żałuje za grzechy. Po dziewięciu dniach dusza jeszcze raz kłania się następnych 30 dni ma się rozkładać serce zmarłego. W tym czasie aniołowie pokazują duszy piekło. Natomiast 40 dnia od chwili śmierci dusza po raz trzeci kłania się Panu Bogu. Wówczas określa się gdzie spędzi czas do Sądu Ostatecznego. Wyznacza się je w jednej z części piekła. To jakie to miejsce zależy od ilości grzechów. Wyjątkiem są święci. Oni na Sąd Ostateczny oczekują w przedsionku nieba. Podobnie jak dusze zmarłych i ochrzczonych niemowląt. Potem wszyscy stają na Sądzie Ostatecznym. Po nim dusze zostają wskrzeszone pod cielesną postacią, ale inną niż za życia. Ci co znajdą się w raju odnajdują swoich zmarłych krewnych. A ci, którzy trafią do piekła na wieki pozostaną sami... Z Maciejem Szczęsnowiczem, przewodniczącym Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Bohonikach rozmawiamy o pochówku migrantów, którzy próbując przedostać się na teren Polski, zginęli na granicy. W Bohonikach został pochowany 19-letni Syryjczyk. To pierwsza ofiara wojny hybrydowej, której ciało spoczęło na polskim tatarskim cmentarzu. Jak wyglądała ceremonia pogrzebowa? Ciało imigranta zostało przywiezione do nas około godz. 17. Początkowo pogrzeb miał odbyć się o ale wszystko przesunęło się w czasie, bo prokuratura w Białej Podlaskiej bardzo długo wydawała dokumentację, której było naprawdę dużo. Gdy w końcu ciało zostało przywiezione do Bohonik przez firmę pogrzebową, trumna została ustawiona na dziedzińcu przed meczetem. Była modlitwa, którą odprawił nasz imam Aleksander Bazarewicz. I później trumna z ciałem została przewieziona na cmentarza i tam złożona do pogrzeb odbył się zgodnie z tradycją muzułmańską? Wszystko było dokładnie tak, jak nakazuje tradycja. Z jednym wyjątkiem - zgodnie bowiem z naszym ceremoniałem, ciało zmarłego powinno być jak najszybciej obmyte, zawinięte w całun i w tym całunie złożone do grobu. W tym przypadku ten rytuał został pominięty z tego względu, że ciało imigranta znajdowało się już w stanie rozkładu. I z tego też powodu znajdowało się w pochówkiem wiążą się koszty. Kto płacił za trumnę, przywiezienie zwłok, wykopanie dołu?Tutaj duże ukłony należą się Mateuszowi Dąbrowskiemu, właścicielowi zakładu pogrzebowego z Sokółki, który wszystko zrobił za darmo. Sam zgłosił się do nas, że chce pomóc w wykonaniu takiego w innym przypadku koszty pogrzebu spadłyby na gminę muzułmańską?Niekoniecznie. Staramy się szukać tych pieniędzy. Np. w czwartek odbył się kolejny pochówek. Tym razem to imigrant, który zmarł na terenie gminy Kuźnica. I zgodnie z prawem, to na gminie ciąży obowiązek pochówku takiego człowieka. Porozumieliśmy się z władzami gminy, że oni pokryją te wszystkie koszta. Nie możemy też bowiem nadwyrężać dobroci Mateusza Dąbrowskiego, bo też nie może robić tych wszystkich pochówków za darmo. Tym bardziej, że już wiadomo, że na jednym czy dwóch się nie skończy. A czy wiadomo ilu imigrantów, z tych, których ciała zostały znalezione, zostanie pochowanych na mizarze w Bohonikach? Tego nie wie chyba nikt. To wszystko odbywa się w ostatniej chwili. Daj Boże, żeby tych pochówków było jak najmniej. Z tego co słyszałem, na chwilę obecną jest dwanaście ciał. Grób 19-letniego Syryjczyka jest ozdobiony jedną gałązką świerku i latarką czołową. Wydaje się to bardzo symboliczne. Imam, ze względu na to, żeby mogiła nie była pusta, to zgodnie z naszą tradycją położył na niej zieloną gałązkę. Latarka pojawiła się później. Nie wiemy, czy ona należała do tego imigranta, czy nie. Ktoś ją tam po prostu położył. Dzień po pogrzebie pojawiła się też reklamówka z jedzeniem. Ktoś tam włożył napój, chrupki, konserwę rybną. Ktoś to przyniósł, choć w naszej tradycji nie ma takich zwyczajów. Ale na razie to zostawimy, przez jakiś czas to na pewno poleży na grobie. Pogrzeb Syryjczyka był transmitowany online. Całą ceremonię na żywo mogli śledzić bracia oraz mam 19-latka. Kto to zorganizował?W pogrzebie wziął udział imigrant, który kiedyś przybył do Polski, otrzymał tu azyl, a obecnie mieszka w Białymstoku, jest lekarzem. Dzięki niemu, przez telefon całą ceremonię mogła oglądać matka oraz bracia zmarłego. A jak to się w ogóle stało, że to właśnie cmentarz w Bohonikach jest miejscem pochówku imigrantów. W sąsiedztwie jest przecież jeszcze jeden mizar, w Kruszynianach obowiązuje stan wyjątkowy i gdyby tam organizować pochówki, to media nie miałyby tam wstępu. A nam zależało, żeby te pochówki odbywały się u nas, żeby można było je pokazać, nagłośnić. To była całkowicie nasza inicjatywa, zarząd podjął taką decyzję. Imigranci to w większości muzułmanie. I chcieliśmy, żeby ciało każdego z nich było pochowane zgodnie z naszą wspólną religią. Żeby godnie ich wskazywał miejsce pochówku na mizarze?My je wyznaczyliśmy. To miejsce pod końcem cmentarza, gdzie jest jeszcze sporo miejsca obok. Wybraliśmy takie miejsce z myślą o tym, aby wszyscy imigranci, którzy tutaj zostaną pochowani, leżeli w jednym miejscu, a nie byli porozrzucani po cmentarzu. Tak, aby w razie przyjazdu rodzin tych osób, można było wskazać ich co, na tym pierwszym grobie nie ma żadnej tabliczki z imieniem i nazwiskiem. Ale będzie. Tabliczka jest już zamówiona, zakład pogrzebowy ma ją przywieźć i przyczepić. To, że jej nie ma, to skutek tego, że ten pogrzeb był robiony tak szybko. Inaczej będzie w przypadku imigranta pochowanego w czwartek. On nie został zidentyfikowany. Na tabliczce będzie „NN”. Jeżeli kiedyś w przyszłości, uda się go zidentyfikować, zgłosi się rodzina do zabrania ciała, to wiem, że taka zgoda zostanie wydana. Na wydzielenie ilu grobów dla imigrantów jesteście przygotowani?Trudno powiedzieć, bo tak naprawdę nikt nie wie, ile osób trzeba będzie u nas pochować. Owszem, nasz cmentarz jest dosyść duży, ale nie możemy go założyć samymi imigrantami, bo nasi Tatarzy nie będą mieli miejsca spoczynku. Jeśli liczba pochówków będzie znaczna, to na pewno w tej sprawie będziemy rozmawiać z Muzułmańską Gminą Wyznaniową w Kruszynianach. Będziemy chcieli podzielić się z nimi tym obowiązkiem. Bo oprócz zorganizowania pochówku, trzeba pamiętać też o tym, że potem na gminie będzie spoczywać także obowiązek utrzymania tych grobów w czystości. Pierwszy pogrzeb przyciągnął rzesze dziennikarzy. Czy Twoim zdaniem, kolejne będą też obiektem zainteresowania mediów?Dla nas jako gminy, zależało, żeby media mogły uczestniczyć w tym pierwszym pochówku. Tak się stało. Czy będą na kolejnych pochówkach?Tego nie wiemy. Mogą być, może ich nie być. Dla nas najważniejsze, żeby dziennikarze nie przeszkadzali nam w godnym pochówku. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera

ile trwa ceremonia pogrzebowa w cerkwi